rakdzisiaj, 8 godz temu
Kolejne miliony dla Lądka-Zdroju. I co z tego, skoro znów zostaną zmarnowane?Około 100 milionów złotych z publicznych pieniędzy trafi w ramach rządowego programu ratowania zabytków uszkodzonych przez powódź do różnych podmiotów — osób fizycznych i prawnych. Najwięcej z tej puli dostanie Dolny Śląsk, w tym znaczna część ziemia kłodzka. Lądek-Zdrój również otrzyma niemałą kwotę — łącznie ponad 11 milionów złotych.Na co konkretnie?5 milionów zł na roboty budowlane przy moście św. Janaprawie 2,9 mln zł na izolację piwnic ratusza i schody wejścioweponad 600 tys. zł na kolumnę Trójcy Świętejdziesiątki i setki tysięcy na ekspertyzy i dokumentacje dla kolejnych zabytkowych kamienicBrzmi dobrze? Na papierze – jak zwykle tak. Ale niestety, doświadczenie mówi co innego. Przypomnę choćby sytuację z 20 milionami złotych, które gmina otrzymała na odwiert geotermalny. Gdzie są dziś te pieniądze? Poszły w piach – dosłownie i w przenośni. Czy naprawdę mamy jeszcze czekać cztery lata i patrzeć, jak wszystko jest roztrwaniane przez tę samą ekipę? Ile razy można udawać, że się nie widzi nieudolności? Ile razy mamy słuchać, że "będzie lepiej"? A jesteśmy, jak sami mówią, „w czarnej dziurze” – tylko że coraz głębiej. Czas powiedzieć: DOŚĆ.
Czas na zmiany.
rakdzisiaj, 10 godz temu
Dla jasności: poprzedniego burmistrza też wybrano, a gdyby nie absurdalne przepisy, to mieszkańcy dawno by go odwołali. Niestety, musiał dokończyć kadencję i pieniądze przepadły. Mam szczerą nadzieję, że tym razem mieszkańcy wyciągną wnioski i pokażą obecnemu włodarzowi drzwi — nie możemy sobie pozwolić na kolejne cztery lata niekompetencji i utrzymywania jego znajomych na stołkach.
rakdzisiaj, 10 godz temu
Z wiarygodnego źródła wiem, że burmistrz podczas komisji potraktował mieszkankę w sposób arogancki i bezczelny. Zamiast się ukorzyć czy choćby przeprosić, rzucił tylko: ‘to mieszkańcy mnie wybrali’. Otóż przypomnę — ci sami mieszkańcy mogą pana również odwołać. I zapewniam, że jeśli dalej będzie pan traktować ludzi z góry, to ten dzień może nadejść szybciej, niż się pan spodziewa."
rakdzisiaj, 10 godz temu
DO MIESZKAŃCÓW LĄDKA-ZDROJUChoć jestem całkowicie odcięty od oficjalnych informacji, mieszkańcy do mnie piszą — bo wiedzą, gdzie mnie znaleźć i że się nie ukrywam. W przeciwieństwie do obecnej władzy, która chowa się za kurtyną pochwał i słodzi tym, którzy mówią to, co chcą usłyszeć. Dają im „nagrody” – jak dziecku cukierka, byle jaką landrynkę, bez czekolady.Wczoraj (chyba, bo żadnej oficjalnej informacji nie było) odbyła się komisja gospodarcza – po cichu, bez zapowiedzi, bez szacunku dla mieszkańców. Za poprzednich rządów informacja o takiej komisji była z co najmniej tygodniowym wyprzedzeniem. Teraz cisza.Na tej komisji obecna była mieszkanka Lądka-Zdroju z ul. Wiejskiej. Odczytała list w imieniu mieszkańców, z apelem o natychmiastowe odejście obecnego burmistrza, bo – mówiąc wprost – sobie nie radzi. Ja dodaje i to tez w imieniu mieszkańców -niech zabierze ze sobą swoje towarzystwo z piaskownicy – koleżanki i kolegów, którzy razem z nim kompromitują naszą gminę. Dodam jeszcze: w LUK jest rada nadzorcza – tak, zgodnie z przepisami. Ale czy w obecnej sytuacji naprawdę musi istnieć? Są tam trzy osoby – zarabiają po ok. 20 tys. zł miesięcznie każda . Prezes LUK-u ponoć inkasuje 30 tys. zł miesięcznie. Pytam: czy o to tu chodzi? Czy na to są pieniądze, a dla mieszkańców i gminy „brakuje”? Czas na referendum! Mieszkańcy, obudźmy się! Pogonić to towarzystwo, które nie ma zielonego pojęcia o zarządzaniu! Oni sami już mówią, że „będziemy w czarnej dziurze”. Otóż nie – już w niej jesteśmy. Spójrzmy na inne uzdrowiska – rozwijają się. A u nas? Konopielka i dziewczyna z zapałkami. którą zafundował na były dyrektr muzeum zapałem
rakdzisiaj, 12 godz temu
List do redakcji portalu doba.pl
W polanickim uzdrowisku powstaje nowe centrum wypoczynku. W Kudowie-Zdroju kolejne inwestycje. A w Lądku-Zdroju? W Lądku jak zwykle: dużo obietnic, zero działań. Burmistrz ostatnio „odkrył Amerykę”, stwierdzając, że jeśli nie przyjmiemy pomysłów Wód Polskich, to będziemy w czarnej... no właśnie. Problem w tym, że jesteśmy tam już od dawna.
Jako mieszkaniec Lądka-Zdroju chcę publicznie wyrazić swoje głębokie rozczarowanie brakiem realnych działań ze strony władz miasta. Od wyborów minął rok, od powodzi – dziewięć miesięcy. To wystarczająco dużo czasu, żeby coś się urodziło. A tu? Kompletny zanik tętna – poronienie pomysłów, paraliż decyzyjny i powrót do układów, które miały być zlikwidowane.
W kampanii obiecywano zmiany, audyty, nowe otwarcie. Co dostaliśmy? Tego samego wiceburmistrza, który od 30 lat przegrywał wszystkie wybory, a dziś dalej trzyma władzę. Trzeba naprawdę nie mieć wyobraźni, żeby powierzyć zarządzanie gminą komuś, kto całe życie spędził w urzędzie, a jego edukacja kończy się na budowie Zetora. Jakim cudem taki człowiek ma być dobrym menadżerem?
Poprzedni burmistrz miał swoje wady — nie potrafił rozmawiać z ludźmi, traktował wszystkich z góry — ale przynajmniej próbował coś zmieniać. Rozbił lokalne pijackie układy, które teraz, dzięki obecnej ekipie, wróciły jak bumerang. To nie jest postęp. To cofnięcie się o lata.
A teraz najlepsze: mnie, obywatela, który miał odwagę krytycznie, ale merytorycznie komentować działania ratusza — zablokowano. Zniknąłem z oficjalnych profili: Lądeckiego Hyde Parku, burmistrza, przewodniczącego rady, nawet niektórzy radni przestali odpisywać na maile. To nie jest demokracja. To próba uciszenia niewygodnych głosów i zamknięcia ust tym, którzy domagają się przejrzystości.
Dlatego apeluję do redakcji doba.pl — jednej z ostatnich niezależnych przestrzeni dla mieszkańców regionu — o publikację tego listu. Niech lądeczanie wiedzą, że zamiast dialogu mamy cenzurę. Że obietnice z kampanii były tylko zasłoną dymną, a dziś rządzą nami ludzie, którym bardziej zależy na wizerunku niż na realnym działaniu.
A że obecny prezes LUK ma dwa stopnie wykształcenia? Gratuluję — ja też mam dwa stopnie, jak wchodzę do domu. Z tą różnicą, że ja nie zarabiam więcej niż prezydent Polski.
Nie zgadzam się na zamiatanie spraw pod dywan. Lądek zasługuje na więcej niż fasadową władzę, PR i stare układy w nowym opakowaniu.
rakniedziela, 04.05.2025 07:43
"Panie wielokrotnie podkreślały, że w swoich książkach koncentrują się na tematyce seksu. Co za tym stoi? Odpowiedź wydaje się oczywista: coś tu wyraźnie brakuje. Może samo pisanie daje im pewną satysfakcję, być może nawet zastępuje intymne przeżycia? A może czas, by lepiej zadbały o siebie, by znaleźć harmonię także w innych sferach życia?"
OKKniedziela, 04.05.2025 09:07
"... czegoś tu [...] brakuje... " . Może czas popracować nad poprawnością językową?
niedziela, 04.05.2025 10:48
czegoś tak czytania ze zrozumieniem na pewno okk
Okkwczoraj, 23 godz temu
Czasownik "brakować" wymaga formy dopełniacza, nie biernika. Ze zrozumieniem, czy zbyt skomplikowane? Uważam, że jeżeli chcemy zarzucać coś literatom, róbmy to unikając błędów.
Arπ2niedziela, 04.05.2025 13:01
Ze zrozumieniem: brakować kogoś, czegoś.
Autorkaniedziela, 04.05.2025 13:33
Cóż za bzdura. Osobiście ani razu nie wypowiedziałam takiej frazy. Bardzo proszę nie stwarzać mylnego wizerunku paneli, książkę i rozmów, a już na pewno nie życia prywatnego autorów tylko dlatego, że na spotkaniu dla dorosłych jedna z autorek mówiła o „secie w literaturze”. Szkoda, że rak nie zopamietal rozmów o wojnie, podróżach, wartościach i przyjaźni, o budowaniu relacji oraz o rynku wydawniczym. Bardzo smutne i wskazuje ewidentnie na to, że rakowi brakuje sexu :)
niedziela, 04.05.2025 14:53
No rzeczywiście, szkoda. Ale cóż — uderz w stół, a ego autorki się odezwie. Mnie ten fragment kompletnie nie poruszył, ani treścią, ani formą. Może trafiłam na wyjątkowo nudny kawałek, a może po prostu całość taka właśnie jest. I nie, nie czuję żadnych braków — po prostu nie mam potrzeby rozgrzebywania wszystkiego na pokaz. Tymczasem u autorki aż nazbyt wyraźnie widać, dlaczego pisze i opowiada — bo najwyraźniej właśnie tego jej brakuje.---pozdrawiam
rakniedziela, 04.05.2025 15:08
Święto Konstytucji 3 Maja – to jedno z najważniejszych świąt państwowych w Polsce, upamiętniające uchwalenie w 1791 roku pierwszej w Europie i drugiej na świecie nowoczesnej konstytucji. To święto jest zwykle obchodzone z powagą i dumą narodową.
Wspomnienie o "seksie w obozach koncentracyjnych" – jeśli taka tematyka pojawiła się publicznie w kontekście obchodów święta narodowego, to można to uznać za niestosowne lub prowokacyjne, zależnie od kontekstu. Trzeba jednak pamiętać, że badania nad przemocą seksualną w czasie II wojny światowej, w tym w obozach, są poważnym tematem w historiografii, choć rzeczywiście trudnym i bolesnym.
Piłsudski i „to nie konstytucja, to prostytucja” – to znane, choć ostre i dziś kontrowersyjne powiedzenie przypisywane Marszałkowi, odnosiło się rzekomo do konstytucji marcowej z 1921 roku lub do późniejszych ustaw zasadniczych, które według niego nie miały realnego znaczenia wobec praktyki politycznej. Cytat ten bywa przywoływany krytycznie – jako przykład lekceważenia prawa konstytucyjnego przez niektórych przywódców.
rakniedziela, 04.05.2025 15:25
Spotkanie nie było zamknięte – odbywało się w plenerze, gdzie było sporo dzieci, więc może warto trochę powściągnąć insynuacje. A skoro autorka pisze, że mi czegoś brak… zapewniam – nie brak. A jakby nawet – to na pewno nie z autorką. Pozdrawiam."
rakniedziela, 04.05.2025 15:34
tak bardzo smutne .nawet żałosne , brak autorce wyczucia- Chciałbym zwrócić uwagę autorce, że poruszanie tematów związanych z seksem w dniu święta narodowego jest co najmniej niestosowne. Taki dzień powinien być poświęcony naszej historii, dumie narodowej i patriotyzmowi. Tym bardziej, że w wydarzeniu uczestniczyło wiele dzieci i młodzieży – to nie czas ani miejsce na takie treści. To nie tylko brak wyczucia, ale też brak szacunku do znaczenia tego dnia.
rakniedziela, 04.05.2025 15:45
no chyba że autorka podziela zdanie obecnego 'guru', który mawiał, że Polska to nienormalność i nie warto o niej mówić, nawet w takich dniach... No chyba że rzeczywiście tak jest." to rouzmie -pozdrawiam
rakponiedziałek, 05.05.2025 11:45
o tym tez napisac ksiazke sukces gwaratnowany CZYLI Afera „27 metrów” – czyli jak wybzykuje się naród Sukces gwarantowany. Autorka tej historii ma potencjał, by stanąć ramię w ramię z Kingą Wójcik czy Małgorzatą Oliwią Kopczak. A może i Remigiusz Mróz powinien poczuć lekki niepokój – bo to się po prostu czyta. Z wypiekami. Z gulą w gardle. Bo prawda, choć nieładna, to krzyczy. Wystarczyło 27 metrów kwadratowych. Mieszkanie – legalnie kupione, ujawnione w oświadczeniu majątkowym przez kandydata na prezydenta spoza układu. I nagle: medialna nagonka, insynuacje, pomówienia. Wrzask. Jakby naród się urwał z łańcucha, gotowy rozszarpać człowieka, który miał czelność... nie być jednym z nich.A dowody? Zero. Same domysły i wzajemne nakręcanie się. Dlaczego? Bo system się trzęsie, gdy ktoś spoza stołków zaczyna rosnąć w siłę. Boją się. Proste. Podwójne standardy? Oczywiście. Weźmy choćby Robert Kropiwnicki z PO – 14 mieszkań, oficjalna pensja 6 tysięcy. I co? Cisza. Nikt nie pyta, nikt nie kopie. Marian Banaś – od lat niewyjaśnione majątki, szemrane interesy, nawet kamienica z burdelikiem – i co? „Nie ma sprawy”. Inni politycy? Wille, apartamenty, działki. I nic. Bajeczka trwa. Ale jak ktoś uczciwie kupi 27 metrów? To go zje**my. Bo można. Bo trzeba zagłuszyć własne sumienie. Bo nie pasuje do tej chorej układanki. I o tym jest ta historia. O zakłamaniu. O strachu elit. O tym, jak łatwo zrobić aferę z niczego, gdy chodzi o to, żeby zniszczyć człowieka. Bo może być lepszy.
wtorek, 06.05.2025 19:03
Dlaczego hejtują kandydata na prezydenta? Bo nie mają prawdziwych argumentów, więc sięgają po tanie chwyty – np. wypominają mu, że kupił legalnie i notarialnie mieszkanie o powierzchni 27 m². Naprawdę? Tylko tyle mają na niego? Ja sam mam kilka mieszkań, też kupionych zgodnie z prawem, więc doskonale wiem, jak to wygląda.
Ten człowiek i tak wygra wybory – bo ma poparcie ludzi, doświadczenie i poważanie za granicą. Był w Gabinecie Owalnym u prezydenta Trumpa, czego nikt inny z Polski nie dokonał. Tymczasem Donald Tusk nie tylko nie zbliży się do amerykańskiej sceny politycznej, ale prawdopodobnie nawet nie wjedzie już do USA. Dlaczego? Bo groził prezydentowi… i to symbolicznie „z bronią” – zrobioną z dłoni. Ale proszę spróbować dla żartu powiedzieć słowo „bomba” na lotnisku – od razu człowiek leży na ziemi, zakuty w kajdanki. Takie są zasady.
Żartować to można przy grillu, z kolegami. A nie w polityce – i nie w tak żenujący sposób, jak zrobił to Tusk. Polityk tego formatu powinien wiedzieć lepiej, ale jak widać – nie każdy dorasta do powagi funkcji, o którą się ubiega.
wtorek, 06.05.2025 15:03
Dno absolutne! Kampania wyborcza w Polsce osiągnęła poziom białorusko-stalinowski. Służby specjalne, które powinny chronić obywateli, są wykorzystywane nie do obrony kraju, ale do politycznej nagonki — do niszczenia wizerunku kandydata na prezydenta, który i tak wygra wybory.
Ludzie Tuska, mentalnie i politycznie wywodzący się z Berlina, próbują domknąć system represji, przywracając klimat komunizmu. Mamy już pokazówkę: robi się aferę z tego, że ktoś legalnie, na mocy aktu notarialnego, kupił 27-metrowe mieszkanie. A tymczasem inny kandydat lekką ręką wydaje trzykrotność tej kwoty na... kibel w Warszawie! Ich bezczelny, łysy poseł ma 14 mieszkań — i cisza. Inni mają jeszcze więcej. Gdzie tu sprawiedliwość?
To nie jest już demokracja. To parodia państwa prawa. To wschodni reżim, jak z Korei Północnej — brakuje tylko kary śmierci jak w Chinach.
13 grudnia — data, która ponownie staje się symbolem upadku. Ten rząd to polityczne szambo. DNO.
rakwtorek, 06.05.2025 14:08
Jako mieszkaniec Lądka-Zdroju chcę publicznie wyrazić swoje głębokie rozczarowanie brakiem realnych działań na rzecz rozwoju naszego miasta. Wystarczy spojrzeć na to, co dzieje się w innych uzdrowiskach — na przykład w Kudowie-Zdroju, gdzie mieszkańcy widzą konkretne zmiany i inwestycje. Tam się da. A u nas?
Tymczasem mnie — obywatela, który odważył się krytycznie, ale merytorycznie wypowiadać na temat sytuacji w Lądku-Zdroju — zablokowano na oficjalnych profilach Facebookowych: Lądecki Hyde Park, profil burmistrza, przewodniczącego rady miasta, a także niektórzy radni ignorują moje e-maile. Jest to ewidentna próba uciszenia głosu krytyki i ograniczenia wolności wypowiedzi. Nie mam dziś możliwości uczestniczenia w debacie publicznej online, mimo że jako obywatel mam do tego pełne prawo.
Dlatego zwracam się z apelem do redakcji portalu doba.pl — jako jednej z ostatnich niezależnych przestrzeni, gdzie można jeszcze zabierać głos — o publikację tego listu. Niech mieszkańcy Lądka- Zdroju dowiedzą się, że władze blokują niewygodne opinie zamiast podejmować dialog. Nie zgadzam się na zamiatanie spraw pod dywan.
rakponiedziałek, 05.05.2025 10:51
„3 maja – święto prawdy, nie przejęzyczeń”
3 maja obchodzimy jedno z najważniejszych świąt narodowych – rocznicę uchwalenia Konstytucji 3 Maja. To dzień, w którym Polska pokazała światu, że potrafi być mądra, nowoczesna i dumna ze swojej wolności. To dzień, w którym nie wypada milczeć.
A dziś, kiedy rządzący pozwalają sobie na ignorowanie historii, musimy mówić jeszcze głośniej. Gdy minister edukacji Barbara Nowacka publicznie mówi o "polskich nazistach" budujących obozy zagłady, a potem jej partyjni koledzy mówią, że to tylko "przejęzyczenie" – nie możemy udawać, że nic się nie stało. Bo jeśli ci, którzy odpowiadają za edukację, nie znają historii – albo ją celowo zniekształcają – to przyszłość młodego pokolenia jest zagrożona.
Nie chcemy Polski, w której patriotyzm to wstyd. Nie chcemy Polski, w której dzieci mają kompleksy wobec kolegów z Zachodu. Nie chcemy Polski, w której klęka się w pas Unii i Berlinowi – zamiast rozmawiać z nimi jak równy z równym, z godnością, z podniesioną głową.
Dlatego 18 maja wybieramy prezydenta. Ale nie figuranta, nie PR-owca. Wybieramy człowieka, który czuje Polskę, rozumie jej historię, zna wartość niepodległości i nie sprzeda jej za stanowisko, za oklaski z Brukseli czy za zdjęcie na czerwonym dywanie.
Niech prezydentem zostanie ten, kto umie mówić: „Polska jest najważniejsza”, a nie ten, kto pokornie spuszcza wzrok na lotnisku w Berlinie.
To nasza Ojczyzna. Jej się nie oddaje, jej się służy.
rakniedziela, 04.05.2025 10:50
Jesteśmy po długim weekendzie – więc jak zwykle trochę przyjezdnych przewinęło się przez nasze piękne okolice. I – jak zwykle – pytają mnie: „Kto u was rządzi?”, „Co to za władza?”, „Co to za radni?”, bo, cytując klasyka: „konopielka pełną gębą”. No to po raz setny (a może już tysięczny) spróbuję napisać, może coś dotrze do tej naszej lokalnej władzy… choć, nie oszukujmy się – szanse marne. Kreatywnością to oni nie grzeszą, już rządzili i wszyscy wiemy, jak się to kończyło: wielkie nic.
Od lat powtarzam – Lądek potrzebuje planu. Sensownego, długofalowego, który połączy miasto i Zdrój. Nie symbolicznie, nie na mapie – tylko funkcjonalnie. Tak, żeby obie części działały razem i napędzały się nawzajem, z korzyścią przede wszystkim dla tych, którzy tu prowadzą biznesy. Bo póki co, to wygląda, jakby ktoś chciał, żeby się nie udało.
Druga sprawa – deptanie. Dosłownie i w przenośni. Turyści depczą, bo nie mają gdzie i jak chodzić – infrastruktury brak, pomysłu brak. Mamy Białą Lądecką, mamy rzeki, mostki, przyrodę, klimat – coś, o czym inne miasteczka w Polsce mogą tylko pomarzyć. A u nas? Nawet nie potrafią zrobić porządku z samochodami w rynku, mimo że tuż obok powstał parking. Samochody stoją jak chcą, nawet pod znakami zakazu. I co? Burmistrz przechodzi, wiceburmistrz przechodzi, straż miejska przejeżdża… i nic. Wszyscy udają, że nie widzą – chyba że naprawdę mają bielmo na oczach. Rok minął od wyborów, i co? Lipa. Była kampania – był show, obietnice, bajer, piękne słowa. A teraz? Konopielka wróciła. Reszta świata idzie do przodu – nowe narzędzia, nowe pomysły, nowoczesne podejście. A my? Tu dalej wszystko sierpem i młotem.
Autorkaniedziela, 04.05.2025 14:52
Hmmm tylko co to ma co festiwalu, książek i seksu….
Nic
rakniedziela, 04.05.2025 16:45
hhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhmmmmmmmmmmmmmmmm mmmmmmmmmmmWłaśnie o to chodzi — dla wielu z nas to święto ma głębsze znaczenie, związane z historią, tożsamością i wartościami. Jeśli ktoś tego nie czuje, to trudno, ale warto przynajmniej uszanować. Łączenie tego dnia z festiwalem książek czy tematami kompletnie oderwanymi, jak seks, wydaje się po prostu nie na miejscu.”
Komentarze (24)
Czas na zmiany.
W polanickim uzdrowisku powstaje nowe centrum wypoczynku. W Kudowie-Zdroju kolejne inwestycje. A w Lądku-Zdroju? W Lądku jak zwykle: dużo obietnic, zero działań. Burmistrz ostatnio „odkrył Amerykę”, stwierdzając, że jeśli nie przyjmiemy pomysłów Wód Polskich, to będziemy w czarnej... no właśnie. Problem w tym, że jesteśmy tam już od dawna.
Jako mieszkaniec Lądka-Zdroju chcę publicznie wyrazić swoje głębokie rozczarowanie brakiem realnych działań ze strony władz miasta. Od wyborów minął rok, od powodzi – dziewięć miesięcy. To wystarczająco dużo czasu, żeby coś się urodziło. A tu? Kompletny zanik tętna – poronienie pomysłów, paraliż decyzyjny i powrót do układów, które miały być zlikwidowane.
W kampanii obiecywano zmiany, audyty, nowe otwarcie. Co dostaliśmy? Tego samego wiceburmistrza, który od 30 lat przegrywał wszystkie wybory, a dziś dalej trzyma władzę. Trzeba naprawdę nie mieć wyobraźni, żeby powierzyć zarządzanie gminą komuś, kto całe życie spędził w urzędzie, a jego edukacja kończy się na budowie Zetora. Jakim cudem taki człowiek ma być dobrym menadżerem?
Poprzedni burmistrz miał swoje wady — nie potrafił rozmawiać z ludźmi, traktował wszystkich z góry — ale przynajmniej próbował coś zmieniać. Rozbił lokalne pijackie układy, które teraz, dzięki obecnej ekipie, wróciły jak bumerang. To nie jest postęp. To cofnięcie się o lata.
A teraz najlepsze: mnie, obywatela, który miał odwagę krytycznie, ale merytorycznie komentować działania ratusza — zablokowano. Zniknąłem z oficjalnych profili: Lądeckiego Hyde Parku, burmistrza, przewodniczącego rady, nawet niektórzy radni przestali odpisywać na maile. To nie jest demokracja. To próba uciszenia niewygodnych głosów i zamknięcia ust tym, którzy domagają się przejrzystości.
Dlatego apeluję do redakcji doba.pl — jednej z ostatnich niezależnych przestrzeni dla mieszkańców regionu — o publikację tego listu. Niech lądeczanie wiedzą, że zamiast dialogu mamy cenzurę. Że obietnice z kampanii były tylko zasłoną dymną, a dziś rządzą nami ludzie, którym bardziej zależy na wizerunku niż na realnym działaniu.
A że obecny prezes LUK ma dwa stopnie wykształcenia? Gratuluję — ja też mam dwa stopnie, jak wchodzę do domu. Z tą różnicą, że ja nie zarabiam więcej niż prezydent Polski.
Nie zgadzam się na zamiatanie spraw pod dywan. Lądek zasługuje na więcej niż fasadową władzę, PR i stare układy w nowym opakowaniu.
Wspomnienie o "seksie w obozach koncentracyjnych" – jeśli taka tematyka pojawiła się publicznie w kontekście obchodów święta narodowego, to można to uznać za niestosowne lub prowokacyjne, zależnie od kontekstu. Trzeba jednak pamiętać, że badania nad przemocą seksualną w czasie II wojny światowej, w tym w obozach, są poważnym tematem w historiografii, choć rzeczywiście trudnym i bolesnym.
Piłsudski i „to nie konstytucja, to prostytucja” – to znane, choć ostre i dziś kontrowersyjne powiedzenie przypisywane Marszałkowi, odnosiło się rzekomo do konstytucji marcowej z 1921 roku lub do późniejszych ustaw zasadniczych, które według niego nie miały realnego znaczenia wobec praktyki politycznej. Cytat ten bywa przywoływany krytycznie – jako przykład lekceważenia prawa konstytucyjnego przez niektórych przywódców.
Ten człowiek i tak wygra wybory – bo ma poparcie ludzi, doświadczenie i poważanie za granicą. Był w Gabinecie Owalnym u prezydenta Trumpa, czego nikt inny z Polski nie dokonał. Tymczasem Donald Tusk nie tylko nie zbliży się do amerykańskiej sceny politycznej, ale prawdopodobnie nawet nie wjedzie już do USA. Dlaczego? Bo groził prezydentowi… i to symbolicznie „z bronią” – zrobioną z dłoni. Ale proszę spróbować dla żartu powiedzieć słowo „bomba” na lotnisku – od razu człowiek leży na ziemi, zakuty w kajdanki. Takie są zasady.
Żartować to można przy grillu, z kolegami. A nie w polityce – i nie w tak żenujący sposób, jak zrobił to Tusk. Polityk tego formatu powinien wiedzieć lepiej, ale jak widać – nie każdy dorasta do powagi funkcji, o którą się ubiega.
Ludzie Tuska, mentalnie i politycznie wywodzący się z Berlina, próbują domknąć system represji, przywracając klimat komunizmu. Mamy już pokazówkę: robi się aferę z tego, że ktoś legalnie, na mocy aktu notarialnego, kupił 27-metrowe mieszkanie. A tymczasem inny kandydat lekką ręką wydaje trzykrotność tej kwoty na... kibel w Warszawie! Ich bezczelny, łysy poseł ma 14 mieszkań — i cisza. Inni mają jeszcze więcej. Gdzie tu sprawiedliwość?
To nie jest już demokracja. To parodia państwa prawa. To wschodni reżim, jak z Korei Północnej — brakuje tylko kary śmierci jak w Chinach.
13 grudnia — data, która ponownie staje się symbolem upadku. Ten rząd to polityczne szambo. DNO.
Tymczasem mnie — obywatela, który odważył się krytycznie, ale merytorycznie wypowiadać na temat sytuacji w Lądku-Zdroju — zablokowano na oficjalnych profilach Facebookowych: Lądecki Hyde Park, profil burmistrza, przewodniczącego rady miasta, a także niektórzy radni ignorują moje e-maile. Jest to ewidentna próba uciszenia głosu krytyki i ograniczenia wolności wypowiedzi. Nie mam dziś możliwości uczestniczenia w debacie publicznej online, mimo że jako obywatel mam do tego pełne prawo.
Dlatego zwracam się z apelem do redakcji portalu doba.pl — jako jednej z ostatnich niezależnych przestrzeni, gdzie można jeszcze zabierać głos — o publikację tego listu. Niech mieszkańcy Lądka- Zdroju dowiedzą się, że władze blokują niewygodne opinie zamiast podejmować dialog. Nie zgadzam się na zamiatanie spraw pod dywan.
3 maja obchodzimy jedno z najważniejszych świąt narodowych – rocznicę uchwalenia Konstytucji 3 Maja. To dzień, w którym Polska pokazała światu, że potrafi być mądra, nowoczesna i dumna ze swojej wolności. To dzień, w którym nie wypada milczeć.
A dziś, kiedy rządzący pozwalają sobie na ignorowanie historii, musimy mówić jeszcze głośniej. Gdy minister edukacji Barbara Nowacka publicznie mówi o "polskich nazistach" budujących obozy zagłady, a potem jej partyjni koledzy mówią, że to tylko "przejęzyczenie" – nie możemy udawać, że nic się nie stało. Bo jeśli ci, którzy odpowiadają za edukację, nie znają historii – albo ją celowo zniekształcają – to przyszłość młodego pokolenia jest zagrożona.
Nie chcemy Polski, w której patriotyzm to wstyd. Nie chcemy Polski, w której dzieci mają kompleksy wobec kolegów z Zachodu. Nie chcemy Polski, w której klęka się w pas Unii i Berlinowi – zamiast rozmawiać z nimi jak równy z równym, z godnością, z podniesioną głową.
Dlatego 18 maja wybieramy prezydenta. Ale nie figuranta, nie PR-owca. Wybieramy człowieka, który czuje Polskę, rozumie jej historię, zna wartość niepodległości i nie sprzeda jej za stanowisko, za oklaski z Brukseli czy za zdjęcie na czerwonym dywanie.
Niech prezydentem zostanie ten, kto umie mówić: „Polska jest najważniejsza”, a nie ten, kto pokornie spuszcza wzrok na lotnisku w Berlinie.
To nasza Ojczyzna. Jej się nie oddaje, jej się służy.
Od lat powtarzam – Lądek potrzebuje planu. Sensownego, długofalowego, który połączy miasto i Zdrój. Nie symbolicznie, nie na mapie – tylko funkcjonalnie. Tak, żeby obie części działały razem i napędzały się nawzajem, z korzyścią przede wszystkim dla tych, którzy tu prowadzą biznesy. Bo póki co, to wygląda, jakby ktoś chciał, żeby się nie udało.
Druga sprawa – deptanie. Dosłownie i w przenośni. Turyści depczą, bo nie mają gdzie i jak chodzić – infrastruktury brak, pomysłu brak. Mamy Białą Lądecką, mamy rzeki, mostki, przyrodę, klimat – coś, o czym inne miasteczka w Polsce mogą tylko pomarzyć. A u nas? Nawet nie potrafią zrobić porządku z samochodami w rynku, mimo że tuż obok powstał parking. Samochody stoją jak chcą, nawet pod znakami zakazu. I co? Burmistrz przechodzi, wiceburmistrz przechodzi, straż miejska przejeżdża… i nic. Wszyscy udają, że nie widzą – chyba że naprawdę mają bielmo na oczach. Rok minął od wyborów, i co? Lipa. Była kampania – był show, obietnice, bajer, piękne słowa. A teraz? Konopielka wróciła. Reszta świata idzie do przodu – nowe narzędzia, nowe pomysły, nowoczesne podejście. A my? Tu dalej wszystko sierpem i młotem.
Nic
mmmmmmmmmmmWłaśnie o to chodzi — dla wielu z nas to święto ma głębsze znaczenie, związane z historią, tożsamością i wartościami. Jeśli ktoś tego nie czuje, to trudno, ale warto przynajmniej uszanować. Łączenie tego dnia z festiwalem książek czy tematami kompletnie oderwanymi, jak seks, wydaje się po prostu nie na miejscu.”